Jest ono najbardziej rozpowszechnione w ubogich krajach oraz we wrażliwych społecznościach mniejszości, chociaż istnieje również w krajach rozwiniętych. Dziesiątki tysięcy ludzi pracuje w trudzie w warunkach niewolniczych w takich branżach, jak górnictwo, rolnictwo i przemysł, wytwarzając towary przeznaczone do konsumpcji krajowej Czy w Polsce mamy problem z przemocą wobec dzieci? Przemoc jest zawsze problemem, bez względu na statystyki. Te na szczęście pokazują, że skala zjawiska się zmniejsza; te wyniki potwierdzają choćby niebieskie karty. Jeszcze w 2008 roku mieliśmy ich założonych ok. 47 tys., w 2013 roku – to ponad 19 tys. (dotyczących przemocy, gdzie ofiarami byli małoletni – red.). Jaka jest ciemna liczba, nie wiemy. Jednak każde krzywdzone dziecko to nasz wspólny problem. Mówiąc o przemocy wobec dzieci, nie mówimy tylko o jej fizycznej formie. To dużo szersze spectrum – przemoc fizyczna i psychiczna, ale również porzucenia, zaniedbania; zjawiska związane i definiowane jako przemoc wobec dzieci. Musimy mieć świadomość, że świat dorosłych wyspecjalizował się w różnych wyrafinowanych sposobach traktowania dzieci. Tamę temu stawia prawo, na szczęście już jednoznacznie, bo przecież jeszcze kilka lat temu zastanawialiśmy się, czy polskie prawo, a dokładniej mówiąc czterdziesty artykuł konstytucji, w ogóle chroni dzieci, bo co prawda polskich obywateli bić nie wolno, ale dzieci w pewnym sensie były z tego wyjęte. Wydaje się, że dla wielu to do dziś nie jest wcale takie oczywiste. Aż dla 60 proc. społeczeństwa, które akceptuje stosowanie kar cielesnych jako środek wychowawczy, to zimny prysznic i wyzwanie dla nas wszystkich, ponieważ tego nastawienia nie zmieni jedna osoba czy jedna instytucja. To musi być wspólne działanie, pod nadzorem społecznym. Ważne, że zmiana następuje. Znów wrócę do statystyk z 2008 roku, kiedy to odsetek osób akceptujących stosowanie kar cielesnych wobec dzieci wynosił 78 proc. Dziś to jednak jest 18 procent mniej. Najłatwiej zmienić prawo, teraz wszyscy razem pracujemy nad narodową mentalnością. Mam wrażenie, że opornie idzie. Przecież konwencję o prawach dziecka ratyfikowaliśmy w 1991 roku. Konwencja obrazuje kierunek, który przed 25 laty obraliśmy, ale tak naprawdę poważna dyskusja na temat praw dziecka, na temat przemocy wobec najmłodszych, rozpoczęła się w Polsce dopiero kilka lat temu. Dziś jesteśmy na takim etapie, że Sejm jednogłośnie uchwalił ustawę ratyfikującą konwencję z Lanzarote (konwencję sporządzono w październiku 2007 roku. Dotyczy ona ochrony dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym i niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych – red.). Bardzo ważną, bo mówiącą o bulwersujących formach krzywdzenia dzieci. To niezwykle istotna konwencja. W 2010 roku decyzją parlamentu do polskiego prawa wprowadzono jednoznaczny zakaz bicia dzieci, obowiązujący już zawsze i wszędzie. Wzmocniono mechanizmy ochronne. Pełna zgoda, ale dlaczego przez kilka lat nie ratyfikowaliśmy Konwencji z Lanzarote? Niektóre państwa rzeczywiście wcześniej ratyfikowały konwencję i dopiero potem przygotowywały do niej krajowe prawo. Polski rząd przyjął inny scenariusz – najpierw przez kilka lat pracowaliśmy nad naszymi przepisami, a dopiero potem ratyfikowaliśmy konwencję. Ma to swój sens, chociaż przypomnę, że Rzecznik Praw Dziecka domagał się ratyfikacji systematycznie i różnymi sposobami od 2008 roku. Najważniejsze jednak, że doszło do przyjęcia odpowiednich ustaw i ratyfikacji konwencji. Wróćmy jeszcze do tematu przyzwolenia na stosowanie kar cielesnych. Dlaczego tak wielu z nas wciąż nie widzi nic złego w klapsach? Zacznijmy od tego, że jeśli ktoś chce utopić temat, to mówi o tzw. klapsach, zamiast o uderzaniu, wymierzaniu ciosów. Klaps brzmi trywialnie, dla tych, którzy nic złego w wymierzaniu kar cielesnych nie widzą. Ja patrzę na to z perspektywy akt sądowych i tłumaczeń oprawców. Żaden nie mówił, że chciał zabić, odbić nerki, roztrzaskać wątrobę. Dał tylko kilka klapsów i tak naprawdę nie wie, co się stało. To trywializowanie klapsów to dowód na...? Na to, że niestety część naszego społeczeństwa wciąż nie traktuje dzieci jak pełnowartościowych ludzi, obywateli Polski. Musimy więc zacząć mówić jasno – klaps to uderzenie. Ale wracając do poprzedniego pytania. Świadomość, że nie wolno stosować kar cielesnych wzrasta. Wciąż jednak pokutuje stereotyp, jeszcze z poprzedniego systemu, że klaps nie szkodzi, że to nic złego, że nie wolno wtrącać się w sprawy rodzinne, że zgłoszenie problemu to "donosicielstwo". Niektórzy, chcąc wytłumaczyć swoją rzeczywistość i zachowania swoich opiekunów, mówią: "ja byłem bity i przecież wyrosłem na porządnego człowieka". Ja wtedy z sarkazmem odpowiadam: "mimo wszystko, niektórym się udało". Musimy się wyzbyć takiego rozumowania. Nie będzie łatwo. Dlatego powtórzę: najłatwiej zmienić prawo, teraz pracujemy nad narodową mentalnością. I w tej kwestii jestem optymistą. Wierzę, że zaczniemy jeszcze powszechniej traktować bicie dzieci, jak coś niemodnego, jak coś niebędącego trendy. I tak jak do lamusa właściwie odeszło powiedzenie "dzieci i ryby głosu nie mają", tak wierzę, że do lamusa odejdzie wymierzanie kar cielesnych dzieciom. Tymczasem niemal każdy z nas choć raz natknął się na ulicy na płaczące, domagające się czegoś dziecko i rodzica, któremu puszczają nerwy i wymierza dziecku klapsy. Towarzyszy temu wrzask w stylu "uspokój się". Wielu przechodzi obok tego obojętnie. Miejmy jednak świadomość, że ten mały człowiek dopiero się uczy, a właśnie rodzic jest od tego, żeby go nauczyć właściwych postaw. Biciem nie osiągniemy tego, czego byśmy naprawdę chcieli. Mówi o tym wprost ostatnia kampania Rzecznika Praw Dziecka – "Bicie uczy, ale tylko złych rzeczy". I tak jest w rzeczywistości. Nie chcemy przecież, żeby nasze dziecko było agresywne, żeby było wycofane, żeby szukało pomocy w internecie czy u przypadkowych osób lub w stosowaniu przemocy. Chodziło mi bardziej o to, że przechodzimy obojętnie wobec takich sytuacji. Nie reagujemy. Zadajemy sobie wtedy pytanie, czy to na pewno nasza sprawa, bądź próbujemy usprawiedliwić rodzica, tłumacząc, że jest zmęczony, puściły mu nerwy itp. W tym aspekcie też musimy wyzbyć się stereotypów wywodzących się jeszcze z poprzedniego, totalitarnego systemu. Wówczas telefon na milicję był jednoznaczny z donosicielstwem, spotykał się z ostracyzmem sąsiedzkim. Musimy się z tego wyzwolić, bo żyjemy w demokratycznym państwie, mamy prawo, nie tylko moralny obowiązek, ale właśnie prawo reagować, kiedy widzimy, że słabszemu dzieje się krzywda. Nie chodzi tylko o dzieci, ale też o osoby z niepełnosprawnością, seniorów, każdego, kto sam sobie nie poradzi. Powtórzę: mamy prawo reagować, bo my też mamy prawo żyć w świecie wolnym od przemocy. Mamy obowiązek reagować, bo inni bez naszej pomocy się nie obronią. Często tego jednak nie robimy. I później to tłumaczenie, o którym już Pan wspominał. To nie moja sprawa, nie moje dziecko. Dziecko nie jest niczyją własnością. Gdyby tak było, jego prawa nie zostałyby opisane w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, tylko w handlowym. Wtedy moglibyśmy dzieci sprzedać, kupić, wynająć w leasing. U nas tak nie jest i nigdy nie będzie. Trzeba to sobie powiedzieć wprost. Dorosły, który sprawuje opiekę na dzieckiem, nie może z nim zrobić wszystkiego. A kiedy już mówimy o przemocy. To, co jest najczęstszym przypadkiem. Właśnie bicie? Myślę, że przemoc psychiczna, której do końca nie potrafimy jeszcze zdiagnozować, a którą jednocześnie jest bardzo trudno udowodnić. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo często do tej formy nadużyć dochodzi podczas rozwodu rodziców. W 2013 roku z ok. 48 tys. podjętych przez RPD interwencji, połowa dotyczyła sytuacji dzieci rozwodzących się rodziców. Dziecko staje się wtedy kartą przetargową. W niektórych przypadkach jest to działanie nieświadome, ale nierzadko, jeśli rodzic jest skupiony na swoich emocjach, swoim narcyzmie, dziecko staje się dla niego przedmiotem potrzebnym do tego, by dokopać drugiej stronie. Dorośli oczywiście mają prawo się rozstać, ale nie mogą oczekiwać od dziecka, że opowie się po jednej ze stron konfliktu, że drugiego rodzica porzuci. Tatuś się z nami rozwodzi. Albo pytanie: "kogo kochasz bardziej mamusię czy tatusia". To też przemoc? To przede wszystkim jedno z tych pytań, na które dziecko nie musi odpowiadać. To forma dręczenia, podobnie jak ograniczanie kontaktów z rodzicem, manipulowanie najmłodszymi. Dziecko musimy traktować podmiotowo, nie możemy się godzić na łamanie jego praw. Takie pytania i stwierdzenia to niegodziwość. Które prawa dzieci są jeszcze łamane? Przykładów może być więcej. W jakimś stopniu znajdziemy przykłady łamania każdego z praw dziecka, bo świat dorosłych taki właśnie jest. Podczas moich spotkań z uczniami np. gimnazjów zdecydowana większość z nich na pierwszym miejscu stawia prawo do wyrażania własnego zdania. To poważny sygnał dla dorosłych. Nie potrafimy rozmawiać z dziećmi. Nasz dialog często przypomina osobliwy monolog. Zadajemy, co prawda, pytania, ale nie często oczekujemy odpowiedzi. Niemal zza katedry oświadczamy, czego chcemy od dziecka i oczekujemy, że wypełni nasze życzenie, nie stawiając zbędnych pytań. Tak nie może być. To w przypadku starszych dzieci, gimnazjalistów. A młodsi. Co sygnalizują? One przede wszystkim chcą mieć prawo do zabawy. To wcale nie znaczy, że to prawo nie domaga. Młodsze dzieci po prostu mówią o tym, co chciałyby robić w danej chwili. Warto zauważyć, że każde prawo dziecka to prawo człowieka. Prawa człowieka zaczynają się od praw dziecka. Każde z tych praw jest równie ważne i konieczne do respektowania z kilku względów. Najważniejszy to ten, że dzieci muszą być chronione i szanowane. To podstawowy warunek, jeśli chcemy, żeby nauczyły się szanowania innych teraz i w przyszłości. Przestrzeganie praw dziecka to też inwestycja w naszą przyszłość. Tylko tak możemy zbudować świat przyjazny, wolny od przemocy, wyzysku i złego traktowania. XI - nie bij! Zoom. Według WHO istnieje kilka rodzajów przemocy, które wymagają różnych interwencji. Wydaje się, że słowo przemoc sugeruje, że mamy do czynienia z krzywdą fizyczną, która prowadzi do udzielenia pomocy doraźnej, ale tak nie jest. Kiedy jest popełniany z powodu bycia kobietą i z pogardą, którą implikuje, może być uznany za

Dziecko w masce - o przemocy wobec dzieci Dziecko doświadczające przemocy nie jest sobą. Nigdy. Nie jest takie, jakie mogłoby być. Za każdym razem, gdy opuszcza próg domu zakłada maskę. Staje się kimś innym, tak, by było mu łatwiej funkcjonować w otaczającej go rzeczywistości. Jakie maski zakładają dzieci? Co dzieje się z psychiką dziecka doświadczającego przemocy domowej? Jakie konsekwencje niesie stosowanie przemocy wobec dziecka? Blokada emocji – dziecko krzywdzone zamyka dostęp do siebie i swoich emocji, co pełni funkcję ochronną. Z jednej strony dziecko nieświadomie unika nazwania swoich trudnych przeżyć, z drugiej obawia się, że wpuszczenie innych w swój świat emocjonalny niesie ze sobą niebezpieczeństwo. Bo dorosły równa się zagrożenie. Takie dziecko często odbierane jest jako outsider, samotnik, stroniący od ludzi, nie nawiązujący kontaktów z innymi. Ale to maska. Maska, która mówi: „Nie ufam Ci”. Dziecko boi się bliskiego kontaktu z innymi, bo dla niego kontakt taki oznacza ból i cierpienie. Niedostosowanie społeczne – dziecko krzywdzone nie mogąc zaspokoić swoich podstawowych potrzeb w sposób aprobowany społecznie szuka innej drogi. Przejawia zaburzone zachowania, które są środkiem do podtrzymywania poczucia własnej wartości. Jest agresywne. Ale takie dziecko nie jest po prostu złe. Ono zakłada maskę. Maskę, która mówi: „Nie zbliżaj się”. Dzięki temu zachowuje dystans emocjonalny z otoczeniem. Nadużywanie substancji psychoaktywnych – dziecko krzywdzone chce zagłuszyć negatywne emocje związane z doświadczaniem przemocy. Alkohol, narkotyki, dopalacze bardzo mu w tym pomagają. Dziecko zapomina. Chociaż na chwilę. Świat wydaje się lepszy, bardziej kolorowy. Ale pod maską uzależnienia kryje się nieszczęśliwe dziecko. Maską, która krzyczy: „Chcę zapomnieć”. Wyuczona bezradność – dziecko krzywdzone z czasem uczy się bezradności. Jest bezsilne wobec agresywnych zachowań rodziców i bezsilność tą przenosi na inne sfery swojego życia. Przestaje się starać. Zakłada maskę: „Nie umiem, nie potrafię, nie jestem w stanie”. Dzięki temu ponosi mniej porażek. Warunkiem prawidłowego rozwoju psychicznego jest poczucie bezpieczeństwa, które jest nieosiągalne w przypadku doświadczania przemocy ze strony najbliższych. Ci, którzy powinni zapewnić miłość, bliskość i akceptację, stają się oprawcami. Ale dziecko chroni rodzica, ukrywa przed światem przemoc domową, za wszelką cenę próbuje uratować relację z rodzicem. Do tego potrzebna mu maska…

Przemoc wobec dzieci Najczęstszym nadużyciem kobiet współuzależnionych wobec dzieci jest agresja słowna. Spośród osób, które przyznają się do stosowania przemocy wobec dzieci, przemoc werbalną stosuje 84%, a niemal połowa (49%) - lżejszą przemoc fizyczną. Równie często współuzależnione grożą swoim dzieciom.
Krzywdzenie dzieci jest zjawiskiem wielowymiarowym i złożonym. Rodzaje przemocy opisywane w literaturze przedmiotu przenikają się wzajemnie i wywołują podobne skutki o różnym stopniu nasilenia oraz rozległości występowania. Krzywdzenie dzieci zostało podzielone na cztery kategorie: krzywdzenie fizyczne, psychiczne, seksualne i zaniedbywanie. Praktycznie nie zdarza się, aby dziecko było dotknięte tylko jednym rodzajem przemocy. Oczywiste jest, że każdej formie krzywdzenia towarzyszy przemoc emocjonalna, choć błędnie wydawać się może, że jest tylko tłem o mniejszym znaczeniu. Dziesięcioletni Staś po raz kolejny nie przyniósł do szkoły przyborów na lekcję plastyki, a WF spędził ukryty w szatni. Kiedy wychowawczyni chciała wpisać mu uwagę do dzienniczka, wykrzyczał z przerażeniem: „Zleje mnie tak jak wczoraj, zleje, bo mnie nienawidzi ten mój nieprawdziwy ojciec!”. Możemy podejrzewać, że chłopiec jest ofiarą trzech rodzajów przemocy: fizycznej, psychicznej i zaniedbywania. Staś zachował się w sposób typowy dla dziecka z rodziny, w której dochodzi do przemocy. Nie zawsze jednak symptomy krzywdzenia są tak oczywiste jak w tym przypadku – zwykle wychwycenie objawów jest o wiele trudniejsze i wymaga wnikliwości. Osoby opisujące zjawisko krzywdzenia dzieci, a szczególnie problematykę występujących u nich symptomów, borykają się z trudnością sporządzenia klarownej listy objawów, która umożliwiłaby rzetelną, trafną diagnostykę przypadków. Oczywiście istnieją sklasyfikowane i opisane grupy symptomów, do których będziemy odnosić się również tutaj, lecz tylko niewiele z nich to objawy specyficzne, mierzalne i łatwo weryfikowalne. Sporządzając portret psychologiczny dziecka krzywdzonego, rzadko opieramy się na sprawdzonej liście objawów. Kamila chodzi do siódmej klasy. Do tej pory była pilną uczennicą, ale ostatnio zaczęła spóźniać się do szkoły i niedbale odrabiać lekcje. Pytana przez wychowawczynię o powody tej zmiany arogancko wzruszała ramionami i twierdziła, że nie zależy jej na szkole. Spokojna i kulturalna do tej pory dziewczynka zaczęła używać wulgarnego słownictwa, chodzić w szkole w czapce z daszkiem głęboko nasuniętym na oczy i wielkiej, nieforemnej bluzie ze zbyt długimi rękawami, w których chowały się nawet dłonie dziewczynki. Pewnego dnia Kamila przyszła do szkoły pod wpływem alkoholu. Zaniepokojona wychowawczyni i rodzice nie mogli zrozumieć przyczyn takiego zachowania Kamili. Stosowali wobec niej kary, zakazy, proponowali spotkanie z psychologiem, specjalistą od uzależnień. Rok później dziewczyna ujawniła przyjaciółce, że od dwóch lat jest molestowana seksualnie przez swojego przyrodniego brata. Problem z rozpoznaniem molestowania w tym przypadku polegał na tym, że żaden z objawów obserwowanych przez otoczenie nie był specyficzny, charakterystyczny dla wykorzystywania seksualnego. Dzieci wykorzystywane i maltretowane fizycznie bardzo często opuszczają się w nauce, kryją ciało pod obszernym ubraniem, sięgają po używki, tracą zaufanie i unikają kontaktu z dorosłymi, manifestują wrogość w stosunku do osób ingerujących w ich życie, odrzucając ich pomoc. Byłoby jednak błędem stawianie diagnozy wykorzystywania seksualnego na podstawie tak wyodrębnionych objawów. Objawy krzywdzenia możemy podzielić na takie, które obserwujemy na ciele dziecka, w zachowaniu dziecka, w jego relacjach z otoczeniem i stosunku dziecka do samego siebie. Objawy fizyczne są najpełniej opisane w specjalistycznej literaturze medycznej dotyczącej syndromu dziecka maltretowanego i wykorzystywanego seksualnie. Jednak także tutaj zamieszczamy przegląd objawów fizycznych, które mogą świadczyć o krzywdzeniu młodego człowieka. Ślady na ciele dziecka powstają głównie w wyniku przemocy fizycznej i seksualnej oraz zaniedbywania. Zjawisko krzywdzenia dzieci jest problemem rozpoznanym i nazwanym stosunkowo niedawno. Jako pierwsi wyróżnili je lekarze radiolodzy i pediatrzy na podstawie analizy zdjęć radiologicznych złamań kości u dzieci. Rok 1962 to data wprowadzenia przez H. Kempego do literatury medycznej terminu „zespołu dziecka maltretowanego”. Diagnostyka urazów fizycznych dotyczy głównie małych dzieci, które nie mogą, ze względu na poziom swojego rozwoju i ograniczone możliwości komunikowania się z innymi, wyjaśnić pochodzenia śladów fizycznych. Ustalenie, czy uraz to wynik wypadku, czy raczej efekt maltretowania, jest często trudne, wymaga pogłębionej wiedzy i dodatkowych badań. Rzetelna analiza takich przypadków przekracza ramy tej publikacji. Można jednak zaobserwować pewne ślady, które powinny budzić niepokój nie tylko profesjonalistów o medycznym przygotowaniu, ale również nauczycieli, pracowników socjalnych i innych osób z otoczenia dziecka. Objawy, które mogą świadczyć o przemocy fizycznej: • siniaki na ciele dziecka (szczególnie na plecach, ramionach i udach) będące na różnym etapie gojenia, duże otarcia naskórka • specyficzne ślady na skórze przypominające blizny po ospie, a będące pozostałościami po parzeniu dziecka papierosem • naderwane małżowiny uszne, tzw. uszy zapaśnika (zniekształcone małżowiny od uderzania dziecka w uszy), pozbawione włosów miejsca na głowie, złamana przegroda nosowa, złamania palców dłoni, wszelkie wielokrotne złamania kości, wylewy krwawe do gałek ocznych • odparzenia na skórze wynikające z zaniedbań higienicznych, niezaopatrzone rany, ślady ugryzień przez człowieka, ślady duszenia, krępowania • oparzenia rękawiczkowo-skarpetkowe oraz zlokalizowane na pośladkach i w dolnej części pleców. Oprócz śladów występujących na ciele dziecka pojawiają się objawy psychosomatyczne o nieustalonej etiologii. Objawami niepokojącymi są trudne diagnostycznie bóle brzucha, głowy, omdlenia, duszności, egzemy, biegunki. Charakterystycznym symptomem występującym u dzieci krzywdzonych są tzw. bóle wędrujące, najbardziej podobne w opisie do bólów fantomowych, a często rozpoznawane jako hipochondria lub rodzaj manipulacji stosowanej przez dziecko w niekomfortowych dla niego sytuacjach. Z psychologicznego punktu widzenia można je interpretować jako efekt tego, że dziecko gromadzi w sobie ból, którego doznaje w trakcie maltretowania, a którego nie może ujawnić wobec oprawcy. Nawet jeśli ujawnia ból, nie znajduje u najbliższych ukojenia. Należy pamiętać, że dolegliwości są przez dziecko realnie odczuwane, mają charakter falowy i mogą zmieniać umiejscowienie. Bóle wędrujące są specyficznym objaawem krzywdzenia i należy je odróżnić od bólów napięciowych związanych z wysokim poziomem lęku. Sześcioletni Karol skakał na jednej nodze wokół przedszkolnej choinki tak energicznie, że w końcu potknął się i upadł. Karol obejrzał swoje podrapane kolano, posmarował się własną śliną i postanowił skakać dalej. Wychowawczyni chciała jednak zdezynfekować otarcie. Gdy podeszła do chłopca z butelką wody utlenionej, zareagował gwałtownie. Wyrywał się i krzyczał: „Zostaw, nie ruszaj, to boli, nie pozwolę ci na to!”. Wychowawczyni była zaskoczona jego histerycznym zachowaniem. W codziennej pracy z dziećmi warto zwrócić uwagę na dziwne, nietypowe zachowania dziecka i starać się unikać stereotypowych ocen takich objawów. Podobnie jak w przypadku tzw. bólów wędrujących możemy mieć do czynienia z syndromem dziecka krzywdzonego, które w chwili doznawania przemocy fizycznej jest przerażone i samotne. Nauczone, że okazywanie cierpienia rozjusza sprawcę i potęguje jego agresję, dziecko nie ujawnia wprost doznawanej krzywdy, jednak pozornie banalna sytuacja może wywołać w nim nieadekwatną reakcję i uwolnić emocje tłumione w chwili krzywdzenia. Wiele nieporozumień nawet wśród profesjonalistów budzą specyficzne, medyczne objawy wykorzystania seksualnego. Niesłusznie pokłada się nadzieję w tym, że badanie ginekologiczne rozwieje wątpliwości co do molestowania seksualnego dziecka. Tymczasem praktyka pokazuje, że tylko część przypadków molestowania seksualnego wiąże się z pełnym kontaktem genitalnym, więc nie pozostawia śladów wykrywalnych za pomocą badania ginekologicznego. Poza tym badanie genitaliów dziewczynki niekoniecznie daje jednoznaczną diagnozę. Specyficzne i niepodlegające wątpliwościom są takie objawy, jak: ciąża u dziewczynki, choroba przenoszona drogą płciową i obecność nasienia w ciele lub na ciele czy ubraniu dziecka. Wszelkie inne objawy medyczne, takie jak odparzenia, otarcia, pęknięcia błony dziewiczej, stany zapalne, podrażnienia i infekcje, mogą jedynie w istotny sposób uprawdopodobniać fakt wykorzystania, nie mogą jednak stanowić dowodu. W rutynowym badaniu moczu czteroletniej Helenki wykryto duże ilości białka, które po dogłębnej analizie okazało się męskim nasieniem. Dziewczynka wychowywała się w domu pod opieką rodziców. Jedyną podejrzaną osobą był ojciec Helenki. Dowód (sperma w moczu dziecka) świadczący o wykorzystaniu seksualnym należał do tzw. niezbitych. Przypadek Helenki został przytoczony w celu podkreślenia koniecznej ostrożności w formułowaniu wniosków i oskarżeń. Długotrwała diagnoza psychologiczna rodziny pozwoliła na wyciągnięcie odmiennych wniosków. W rodzinie występował zupełnie inny problem związany z matką, która cierpiała na tzw. zastępczy zespół Münchhausena. Zespół ten to rzadka forma krzywdzenia dziecka polegająca na wywoływaniu u niego objawów choroby. Matki dotknięte tym zaburzeniem czują się spełnione tylko wtedy, gdy mają chore dziecko, gdyż wtedy spotykają się z troską otoczenia i personelu medycznego. Matka Helenki oddała do analizy swój mocz (a cierpiała na chorobę nerek), aby wymusić leczenie córki i położenie jej do szpitala. Dla przypadków zastępczego zespołu Münchhausena charakterystyczna jest bogata dokumentacja medyczna dziecka, niejasne i wzajemnie sprzeczne diagnozy oraz radykalna poprawa stanu zdrowia dziecka podczas każdorazowego pobytu w szpitalu. Dziecko zwykle jest zadbane, a matka sprawia wrażenie nadopiekuńczej. Należy też wspomnieć o takich objawach wykorzystania seksualnego dziecka, które WHO uznaje za specyficzne symptomy, szczególnie dla dzieci młodszych, związane z danym kręgiem kulturowym. Te objawy świadczą o nadmiernej erotyzacji dziecka. Pięcioletnia Magda niechętnie bawi się z innymi dziećmi w przedszkolu. Najczęściej siada w kącie i bawi się w „pipanie”. Polega to na pocieraniu dwóch lalek o siebie, rozbieraniu ich i lizaniu po całym ciele. Magda oderwana od zabawy, a także w trakcie posiłków czy zajęć dydaktycznych uporczywie wkłada rękę pod bieliznę i masturbuje się. Czasami próbuje też kłaść się na inne dzieci i lizać je po twarzy. Zachowania Magdy są bardzo niepokojące, świadczą o rozerotyzowaniu dziecka i nie mieszczą się w katalogu zachowań typowych dla tego etapu rozwoju psychoseksualnego. Dziewczynka wymaga pilnie specjalistycznej diagnozy pod kątem molestowania seksualnego. Pięcioletni Marcel i jego przedszkolna koleżanka Oliwia zamknęli się w schowku na leżaczki, ściągnęli bieliznę i oglądali swoje narządy płciowe. Młoda wychowawczyni bardzo się tym zdenerwowała, rozdzieliła dzieci do osobnych grup i zabroniła im bawić się ze sobą. Domyślała się, że inicjatorem zabawy był Marcel, gdyż Oliwka była bardzo grzeczną dziewczynką. W tym, jak i w poprzednim przypadku dzieci podjęły zachowania o charakterze seksualnym. Jednak zachowania Marcela i Oliwki są charakterystyczne dla tej fazy rozwoju psychoseksualnego i nie powinny niepokoić. Błędem jest zawstydzanie, zastraszanie czy karanie dzieci zaciekawionych różnicami między płciami. Dziewięcioletni Alan wyjechał na kolonie. Już pierwszej nocy doszło do trudnej dla dzieci i wychowawcy sytuacji. Alan budził dzieci, kazał im oddawać słodycze, groził pobiciem, a najmniejsze z nich zmusił siłą do „zabawy w konia”, czyli udawania seksu oralnego i analnego. Wychowawca postanowił zawiadomić policję i odesłać chłopca do domu. Poruszony opowiadał innym wychowawcom o małym zboczeńcu. Historia Alana jest rzeczywiście szokująca. U dziecka wystąpiło rozerotyzowanie połączone z agresją seksualną. Chłopiec wymaga pilnej pomocy psychologicznej i diagnozy pod kątem wykorzystania seksualnego. Młodsze dzieci przejawiające zachowania takie jak Alan często same są ofiarami wykorzystywania i odreagowują swoją traumę, zachowując się agresywnie wobec kolegów. Rodzice i opiekunowie dzieci przedszkolnych często zadają pytania dotyczące właściwej reakcji na masturbację u dzieci. Nie wiedzą, jak na nią reagować, jak oduczyć dziecko takich zachowań, a nierzadko podejrzewają, że mogą one świadczyć o tym, że dziecko stało się ofiarą nadużyć seksualnych. Problem nie jest łatwy diagnostycznie. Część dzieci masturbuje się na jakimś etapie rozwoju. Trwa to przez pewien czas i samoistnie ustaje. Natomiast niektóre dzieci masturbują się dlatego, że są ofiarami nadużyć seksualnych. Masturbowaniu towarzyszą wówczas inne objawy, takie jak lęki, trudności z zasypianiem, koncentracja na sprawach seksu, płciowości itp. Masturbacja może być również objawem innych trudności przeżywanych przez dziecko, np. zaniedbywania, doznawania przemocy fizycznej i emocjonalnej. Koncentracja tylko na jednym objawie nie przybliży nas do rozpoznania problemu dziecka. Trzeba jednak pamiętać, że powinna być co najmniej sygnałem alarmowym. Objawami budzącymi niepokój powinny być również: nadmierna koncentracja dziecka na tematach związanych z płciowością człowieka oraz domaganie się nietypowych pieszczot (np. „Poliż mnie po cipci”, „Pocałuj mnie z języczkiem” itp.) od osób dorosłych, a także nadmierna wstydliwość dotycząca ciała, lęk przed rozbieraniem u lekarza czy pielęgniarki, lęk przed dotykiem, dotykanie innych osób w miejsca intymne, publiczne masturbowanie się, a u młodszych dzieci także obsesyjne rysowanie postaci ludzkich z zaznaczonymi genitaliami. Należy pamiętać, że w sytuacjach krzywdzenia o charakterze seksualnym dzieci mają duże trudności z ujawnieniem tego faktu. Związane jest to z lękiem, wstydem, koniecznością przekroczenia tabu społecznego i religijnego. Mimo to dzieci podejmują próby ujawnienia faktu molestowania. Często robią to nie wprost, wycofują się, sprawdzają reakcję otoczenia, poszukują osoby zaufanej, która skupi na nich uwagę i przyjmie tę informację. Wiele dzieci powierza swoją tajemnicę pielęgniarce szkolnej czy szpitalnej. Gabinet lub sala chorych wydaje się dzieciom miejscem innym, bezpieczniejszym niż korytarz szkolny czy pokój pedagoga. Szczególnie pielęgniarki szkolne wydają się dziecku bliższe od oceniających nauczycieli. Dzieci zadają pielęgniarkom pytania o ciążę, o możliwość zarażenia się chorobą weneryczną poprzez kąpiel w wannie, czasem mówią o czymś, co rzekomo dotyczy koleżanki, postaci z telewizji, a czasem pytają np.: „Co by pani zrobiła, gdyby dowiedziała się, że pani córka jest wykorzystywana?”. Zazwyczaj po zadaniu takich pytań dziecko unika kontaktu, zaprzecza, że o to indagowało albo mówi, że coś mu się śniło czy wydawało. Taka jest dynamika ujawnień: krok do przodu, dwa do tyłu. Jeśli dziecko wybrało ciebie, czytelniku, na osobę, której chce powierzyć swój dramat, nie zlekceważ go, bo być może więcej nie otworzy się przed nikim. Profesjonaliści stykający się w pracy z dziećmi często mają wątpliwości związane z rozpoznaniem krzywdzenia i podejmowaniem interwencji w ochronie dziecka. Obawiają się wkraczania w sprawy rodziny, popełnienia błędu, skrzywdzenia dorosłych niesłusznym podejrzeniem, kłopotów związanych z kontaktami z odpowiednimi służbami. Przeważnie nie mają wystarczającej wiedzy o problemie krzywdzenia, a poza tym są przekonani, że dzieci często kłamią (jakby zdolność i chęć do mówienia prawdy wzrastała wraz z wiekiem), są przekonani, że rodzic zawsze robi to, co jest dobre dla dziecka. Można wymieniać wiele powodów nierozpoznawania przemocy, ale warto pamiętać, że dziecko jest bezradne, nie potrafi chronić samego siebie i nie poprosi o pomoc. Musi ona być efektem inicjatywy dorosłych. Konieczne jest zatem przeanalizowanie innych symptomów, które powinny niepokoić i nakłaniać do pogłębienia wiedzy związanej z przyczynami nieprawidłowego funkcjonowania dziecka. Piętnastoletnia Agata siedziała sama w ostatniej ławce pod oknem. Głośno manifestowała, że nie zależy jej na żadnym sąsiedzie. Ręce dziewczyny były pokryte bliznami po nacięciach. Często wydawała się nieobecna na lekcjach, pogrążona we własnych myślach. Właściwie nie sprawiała kłopotu swoją osobą. Robiła wrażenie wycofanej, cichej, nieważnej dla żadnej z koleżanek. Kiedy trafiła na blisko miesiąc do szpitala, nikt w klasie nie przejął się jej nieobecnością. Agata była dzieckiem rodziców uzależnionych od alkoholu. Ojciec pracował dorywczo, matka pozostawała w domu, pogrążając się coraz bardziej w depresji i uzależnieniu od tanich nalewek. Ojciec był agresywny, sfrustrowany życiem. Napięcia rozładowywał, pijąc i zachowując się agresywnie wobec córki i matki. Agata była bita, odkąd tylko pamięta. Dziewczyna prezentowała objawy typowe dla dziecka krzywdzonego fizycznie, emocjonalnie oraz długotrwale zaniedbywanego. Chroniąc się przed przemocą, przybrała maskę „osoby niewidzialnej”, bo tylko niewidzialna mogła czuć się bezpieczna. Kontakt z innymi jest ryzykowny, zagrażający. W jej przekonaniu inni ludzie krzywdzą, sprawiają ból. Swoje lęki i napięcia rozładowywała za pomocą samouszkodzeń. Była bardzo samotna, przepełniona bólem psychicznym. Ból fizyczny, który sobie zadawała, był łatwiejszy do przyjęcia niż ból psychiczny. Wskutek doświadczania przemocy dzieci bite i wykorzystywane seksualnie często są przekonane o swojej winie i karzą swoje ciało, gdyż czują się odpowiedzialne za agresję sprawcy. Agata miała również kłopoty z koncentracją uwagi i stąd jej psychiczna nieobecność na lekcji. Możliwe, że cierpiała na nagłe wtargnięcia – natrętne obrazy przeżywanej opresji. Dwunastoletni Olaf ma w szkole fatalną opinię. Agresywny, zaczepny, skonfliktowany z większością rówieśników, potrafi wyjść w połowie lekcji, trzaskając drzwiami, a nawet wulgarnie odzywać się do nauczycieli. Olaf również prezentuje objawy dziecka bitego, zaniedbanego, odrzuconego. Chłopiec, przeciwnie niż Agata, przyjął obronnie postawę agresora. Zachowuje się tak, jakby chciał powiedzieć: „Nie dam się skrzywdzić, uprzedzę wasze złe zamiary, zaatakuję pierwszy”. Agresor jest bezpieczny, gdyż to on dyktuje warunki. U dziecka wychowanego w atmosferze przemocy szacunek miesza się z terrorem. Takie dziecko ma zwiększoną czujność na zagrożenie, a lęk redukuje za pomocą agresji, ataku na potencjalnego wroga. Charakteryzuje się też nadreaktywnością na bodźce, nieufnością i trudnością w regulacji emocji. Dzieci krzywdzone na ogół mają niskie poczucie własnej wartości, są przepełnione poczuciem winy, gniewu, złości i lęku. Starając się ukryć swoją sytuację, częściej kłamią, że nic złego w ich życiu się nie dzieje, niż obwiniają najbliższych. Sądzą, że nie zasługują na pomoc, nie wierzą w możliwość zmiany swojej sytuacji. Rozczarowane dorosłymi i przekonane o ich złych intencjach propozycję pomocy kwitują bolesnym: „Nie potrzebuję”. Artykuł pochodzi z książeczki „Stop przemocy! Pielęgniarki i położne w obronie krzywdzonych dzieci”
Przemoc wobec starszych i niepełnosprawnych jest zjawiskiem rzadszym ni Ŝ inne formy przemocy (na przykład, wobec dzieci czy kobiet). Jest tak Ŝe mniej akceptowana. Z tego te Ŝ powodu jest trudna do wiarygodnego oszacowania na podstawie deklaracji, odpowiedzi na pytanie typu „czy w Pana(i) rodzinie….?”.
Skutki przemocy Emocjonalne i społeczne oznaki przemocy mogą się ujawniać dopiero po latach – często już po ustąpieniu aktów przemocy. Do najbardziej charakterystycznych objawów emocjonalnych i społecznych należą: wyuczona bezradność (bierne znoszenie zachowań krzywdzących), napięcie emocjonalne, niskie poczucie własnej wartości, impulsywność (niekontrolowane wybuchy złości), lęk, niepokój, płaczliwość, chroniczny smutek, depresja, poczucie odrzucenia i osamotnienia, skłonność do izolacji, zaburzone poczucie tożsamości, nieufność wobec ludzi, brak zdolności do nawiązywania kontaktów społecznych, wrogość w stosunku do otoczenia, ucieczka (przed mroczną przeszłością) w świat narkotyków, prostytucji, przestępczości, zaburzenia adaptacyjne (ograniczona zdolność skutecznego pokonywania codziennych trudności). Objawy przemocy pojawiające się u dzieci Objawy przemocy manifestują się u dzieci szczególnie w: agresywności (także nieuzasadnionej wpływem sytuacyjnym), bójkach, obojętności na kary i nagrody, złośliwości, hałaśliwości, odrzuceniu osób znaczących (rodziców, dziadków, nauczycieli), niepowodzeniach szkolnych, ucieczkach (z domu, ze szkoły), autoagresji (z próbami samobójczymi włącznie). W przypadku przemocy seksualnej dodatkowo są to: częste poruszanie w rozmowie tematów związanych z seksem, wciąganie młodszych dzieci w aktywność seksualną, znacznie przewyższająca wiek dziecka świadomość seksualna, demonstrowanie posiadania tajemnicy. Skutkami przemocy wobec dzieci pojawiającymi się w dalszej kolejności są: W przypadku doświadczania przemocy fizycznej: niski poziom samokontroli, agresja, brak samoakceptacji, zaburzenia koncentracji uwagi, brak poczucia realności (ucieczka w świat fantazji), choroby psychosomatyczne. W związku z przemocą emocjonalną: zachowania autodestrukcyjne, agresja, trudności w tworzeniu więzi z innymi ludźmi, zaniki pamięci, zachowania buntownicze, opóźnienia w rozwoju emocjonalno-intelektualnym. W związku z przemocą seksualną: podejmowanie ryzyka w sferze seksualnej, niska samoocena, deprecjonowanie swojego ciała, negatywne postawy wobec partnera i seksu, brak satysfakcji z życia seksualnego, trudności w nawiązywaniu kontaktu z płcią przeciwną, prostytucja, przestępstwa seksualne. Inne problemy Osoby dorosłe doświadczające przemocy w dzieciństwie z reguły mają także upośledzone umiejętności rodzicielskie, trudności w utrzymaniu związków partnerskich i problemy w życiu zawodowym (w roli pracownika są konfliktowe i roszczeniowe, w roli pracodawcy zaś bezwzględnie wymagające, co wynika z poczucia zagrożenia i braku zaufania do innych osób). Zobacz także: Przemoc w rodzinie - jak ją rozpoznać? Zespół stresu pourazowego Skutki przemocy mogą się manifestować także w postaci zespołu stresu pourazowego (Post-Traumatic Stress Disorder – PTSD), przejawiającego się w postaci: zaburzeń snu, stałego przypominania sobie traumatycznych przeżyć, natrętnych myśli, halucynacji, iluzji związanych z traumą, ostrych wybuchów paniki lub agresji, problemów z koncentracją, nadmiernymi reakcjami na zewnętrzne czynniki przypominające lub symbolizujące przemoc. Specyficzne objawy PTSD występują u padających ofiarą przemocy w rodzinie kobiet. Wśród owych symptomów najbardziej charakterystyczne to: stany nadmiernego pobudzenia emocjonalnego (napady płaczu, paniki, gwałtowne reakcje na każdy dźwięk); stany zahamowania (bierność, problemy z koncentracją i pamięcią, brak inicjatywy, wycofanie); poczucie bezradności (brak wiary w możliwość zmiany swojej sytuacji); wtargnięcia (nagłe, napadowe i niezależne od woli pojawianie się wspomnień związanych z traumatyczną sytuacją); odcięcie od własnych emocji (psychiczna pustka – brak odczuwania jakichkolwiek emocji); poczucie niskiej wartości (poczucie bezwartościowości, nieatrakcyjności, niezasługiwania na miłość i szacunek, obarczanie się winą za doznawaną przemoc); skłonności autodestrukcyjne (alkoholizm, sięganie po narkotyki, samookaleczanie, próby samobójcze); nieufność wobec ludzi (trudności w nawiązywaniu relacji z ludźmi). Zespół stresu pourazowego nie pozwala na wyczerpujące opisanie objawów, jakie towarzyszą długotrwałemu doznawaniu przemocy, w związku z czym na użytek opisywania objawów doznawanych w wyniku tego typu długotrwałej traumatycznej sytuacji powstał termin złożony pourazowy zespół stresu (lub „złożony syndrom pourazowy”), którego cechami są: dysforia (drażliwość, wybuchowość), myśli samobójcze, skłonność do samookaleczeń, kompulsywność lub zahamowanie w sferze seksualnej, amnezja, stany dysocjacji, depersonalizacja, poczucie bezradności, winy, napiętnowania, alienacji, beznadziejności, obsesyjna koncentracja na związku z prześladowcą (idealizacja, przypisywanie mu absolutnej władzy, paradoksalna wdzięczność, poczucie wyjątkowości związku, racjonalizacja jego zachowań), zerwanie bliskich stosunków z innymi, trwały brak zaufania. Co sprzyja występowaniu domowej przemocy? Do czynników sprzyjających występowaniu domowej przemocy wobec dziecka należą: przedwczesne rodzicielstwo (niedojrzałość emocjonalna, brak cierpliwości, skłonność do stosowania restrykcyjnych kar); niepsychotyczne zaburzenia osobowości rodziców; brak umiejętności wychowawczych rodziców (niska świadomość wychowawcza, np. przekonanie, że kary fizyczne stanowią skuteczny środek wychowawczy); bezradność życiowa (niezdolność do zaspokojenia podstawowych potrzeb rodziny), alkoholizm. Niezwykle często negatywne zachowania agresorów wobec innych członków rodziny są odzwierciedleniem stosunków panujących w ich rodzinach pochodzenia. Wiele osób znęcających się nad dziećmi, kobietami lub osobami starszymi w rodzinie było ofiarami przemocy w dzieciństwie, doświadczając krzywdy, poniżenia i braku szacunku ze strony swoich opiekunów. Skutki przemocy w rodzinie rozciągają się zatem na całe pokolenia – jej ofiary stają się sprawcami lub współsprawcami przemocy (maltretowane kobiety nie potrafią obronić przez przemocą własnych dzieci), co powoduje wytworzenie się mechanizmu błędnego koła. Osoby, które były świadkami lub ofiarami przemocy w dzieciństwie, w życiu dorosłym wchodzą w podobne związki. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w rodzinach, które stworzą, to one właśnie przejmą agresywne wzory zachowań. Fragment pochodzi z książki „Leksykon resocjalizacji” autorstwa A. Jaworskiej (wydawnictwo Impuls, Kraków 2012). Publikacja za zgodą wydawcy. Zobacz również: Przymus akceptacji, czyli czym jest osobowość żelazna? Niepokojące dane o przemocy wobec dzieci w Niemczech przedstawił w środę (26.05.2021) Federalny Urząd Kryminalny (BKA). W 2020 roku odnotowano 16 921 przypadków przemocy seksualnej wobec

Czas czytania:3 Minuty, 59 Sekundy „© przez ofiarę aktów przemocy wiąże się z uruchomieniem licznych mechanizmów obronnych, które znieczulają ból i usprawiedliwiają przemocy domowej zależą przede wszystkim od wieku i stadium rozwoju dziecka. W okresie niemowlęctwa, kiedy kształtuje się rozwój więzi emocjonalnych z otoczeniem, przemoc może prowadzić do zerwania tych więzi, w tym również więzi dziecka z matką, gdy sprawca przemocy w nią ingeruje. Może to spowodować trudności w nawiązywaniu późniejszych związków, a także zatrzymać rozwój właściwych dla tego wieku zdolności i umiejętności. W wieku od 5 do 10 lat, kiedy zachodzi rozwój poznawczy oraz uczenie się ról rodzinnych i społecznych, narzucony wzorzec kontroli, stosowany w przemocy, może zahamować ten rozwój i go wypaczyć. Może to dotyczyć chociażby przyswajania podstawowej wiedzy w szkole z powodu trapiących dziecko lęków o sytuację domową. W okresie dojrzewania, kiedy zachodzi odrywanie się od rodziców oraz rozwój poczucia odrębności i tożsamości, nastolatki mogą przenosić wyuczone w domu rodzinnym wzorce na nowe związki z rówieśnikami. Młode kobiety, które były świadkami maltretowania matki przez ojca i nie znają zdrowych zasad wzajemnych relacji w związku, mogą naśladować znany im model i wiązać się ze sprawcą przemocy i biorąc go za prawdziwie silną dzieli się przemoc na: fizyczną, psychiczną i seksualną. Skutki przemocy fizycznej obejmują różne obrażenia ciała, takie jak: wybite zęby, wyrwane włosy, siniaki, złamania i rany, a także uszkodzenia narządów wewnętrznych. Kary fizyczne, stosowane przez rodziców, mogą doprowadzić do kalectwa, a nawet do śmierci. Tego rodzaju przemoc powoduje również skutki w poznaniu i zachowaniu: obniżoną ocenę siebie, poczucie bycia bez wartości, pozbawiony akceptacji stosunek do siebie samego, utratę sensu życia, trudności w kontaktach z innymi ludźmi, zaburzone kontrolowanie własnych emocji, poczucie krzywdy i winy, zachowania nerwicowe, bierność i wycofanie. W wieku dorosłym osoby mogą popadać w nałogi i stosować przemoc wobec psychiczna nie pozostawia cielesnych urazów w ciele, ale wywołuje u dziecka stan, określa się jako „bolesne cierpienie psychiczne” lub „moralną udrękę”. Szczególnie dotkliwe skutki ma dla dziecka przemoc słowna. Stosowane przez rodziców wyzwiska, wulgarne słowa, podważanie zdolności i umiejętności, niesprawiedliwe traktowanie, okłamywanie czy niedotrzymywanie obietnic, a także zbyt wysokie wymagania nie tylko ranią psychicznie dziecko, ale odbierają mu godność i pozostawiają ślad w psychice na całe życie, utrwalając skłonność do odrzucania siebie. Osoby dorosłe funkcjonują w roli ofiary, czują się psychicznie zależne od rodziców, mają zaburzone poczucie własnej tożsamości, silną potrzebę sprawowania kontroli nad innymi, często są samotne, nerwowe, dążą do kolei przemoc seksualna powoduje rozmaite następstwa w ciele, takie jak: urazy fizyczne ciała (krwawienia, siniaki, otarcia), urazy okolic intymnych, infekcje dróg moczowo-płciowych, choroby przenoszone drogą płciową, ciążę. Przemoc tego rodzaju powoduje również skutki na poziomie poznawczym, emocjonalnym i zachowania: fobie, lęki, koszmary senne, nerwice, depresje, pobudzenie seksualne, masturbacje, prowokacyjne zachowania seksualne, izolowanie się od otoczenia, agresję, nadpobudliwość ruchową, poczucie winy i krzywdy, częste przygnębienie, lęk przed rodzicem danej płci, problemy w szkole. Osoby dorosłe, które w dzieciństwie były wykorzystywane seksualnie, mogą przejawiać: niższą samooceną, skłonność do uzależnień, zaburzenia świadomości, skłonność do seksualnego wykorzystywania innych, utożsamianie miłości z wobec dziecka sprawia, że jego mózg – jeszcze nie w pełni ukształtowany – poddany jest ciągłemu działaniu hormonu stresu, w wyniku czego doznaje uszkodzeń w części odpowiedzialnej za istnienie wyższych emocji, takich jak współczucie czy altruizm. W wyniku tego u dziecka może pojawić się agresja w stosunku do innych. Przetrwanie dziecka w warunkach przemocy jest możliwe wtedy, gdy wykształcone zostaną mechanizmy obronne, takie jak: wyparcie, tłumienie, minimalizacja, racjonalizacja, dysocjacja. Mechanizmy te pozwalają dziecku odciąć się od swojego bólu, a przemoc uznać za normę. Ofiara może przejawiać podziw dla okrucieństwa i przekonanie, że kary cielesne są właściwe i nie może bronić się w inny sposób. Cierpienie przyjmuje za naturalny przejaw miłości rodzicielskiej. Dorośli często przyzwalają na akty przemocy, uznając, że rodzice mają do nich prawo, a dziecko szybko o nich zapomni. Specjaliści dowodzą jednak, iż w „pamięci ciała” i podświadomości są przechowywane nawet najwcześniejsze doświadczenia życia. Dadzą one o sobie znać, gdy przy okazji innych doświadczeń i przeżyć zostaną uruchomione. Warto więc podjąć profilaktykę na rzecz przeciwdziałania przemocy, by uświadomić rodzicom i opiekunom, na czym polega przemoc i gdzie się zaczyna. Warto podjąć działania interwencyjne, terapeutyczne i lecznicze, bo każde z nich ma znaczenie nie tylko dla konkretnego aktu przemocy i konkretnego dziecka, ale ma je także dla przyszłych informacji: Ostatnia aktualizacja wpisu 2021-01-14 Super 0 % smutek 0 % Uwielbiam 0 % Znudzony 0 % Zły 0 % Zaskoczony 0 %

Abstract. Celem badawczym pracy jest ukazanie samotności jako doświadczenia osobowego człowieka z perspektywy interdyscyplinarnego ujęcia fenomenu samotności. Zjawisko to zostało zestawione
Poważnym problemem wśród młodzieży szkolnej jest przemoc rówieśnicza. Zjawisko to jest różnie definiowane oraz nazywane. Stosowane są takie określenia jak dręczenie, nękanie, znęcanie się, agresja rówieśnicza, wiktymizacja rówieśnicza, mobbing, bullying. Gdy narzędziem przemocy są nowoczesne technologie komunikacyjne używane są takie terminy jak cyberprzemoc, cyberbullying czy mobbing elektroniczny albo nękanie internetowe. Przemoc ze strony rówieśników może pozostawiać trwałe ślady w psychice nastolatka. Dlatego młodzi ludzie mający doświadczenia z przemocą rówieśniczą nie mogą pozostać bez pomocy i wsparcia ze strony dorosłych. Czym jest przemoc rówieśnicza? Powszechnie akceptowana definicja sformułowana pod koniec lat 90. ubiegłego wieku przez Dana Olweusa, jednego z pionierów badań nad przemocą rówieśniczą, określa dręczenie (bullying) jako powtarzające się, długotrwałe wrogie zachowania podejmowane z zamiarem wyrządzenia przykrości lub krzywdy osobie, która ze względu na przewagę sprawcy (lub sprawców), nie może się bronić. Przy czym przewaga sprawcy może wynikać nie tylko z większej siły i sprawności fizycznej, ale także z pozycji w grupie rówieśniczej, cech osobowości czy statusu materialnego. Ponadto, zgodnie z tym ujęciem problemu, o dręczeniu można mówić wtedy, gdy osoba doświadczająca tej formy przemocy oraz sprawcy pochodzą z tej samej grupy społecznej, np. z klasy szkolnej. Przemoc rówieśnicza może więc dotyczyć nie tylko sprawców oraz dzieci i nastolatków jej doświadczających, ale także całej społeczności klasowej (bądź innej grupy młodzieżowej), której zachowanie może mieć wpływ na przebieg zdarzeń (np. bierne przyglądanie się aktom przemocy). Jak jednak podkreślają autorzy „Ogólnopolskiej diagnozy problemu przemocy wobec dzieci”, definicja zaproponowana przez Olweusa nie obejmuje takich form agresji, jak pojedyncze, ale bardzo dotkliwe w skutkach, akty przemocy fizycznej, psychicznej oraz seksualnej. Ponadto, koncentruje się na środowisku szkolnym, podczas gdy młodzież doświadcza przemocy rówieśniczej poza szkołą, również w relacjach z rodzeństwem. Przemoc może przybierać różne formy: fizyczną oraz psychiczną (werbalnąi niewerbalną). Przemoc fizyczna to bicie, kopanie, plucie, odbieranie rzeczy czy wyłudzanie pieniędzy, rzucanie przedmiotami itp. Przemoc werbalna (słowna) to wyzywanie, przezywanie, wyśmiewanie, ośmieszanie, grożenie oraz oczernianie, w tym rozpowszechnianie plotek. Z kolei przemoc niewerbalna może polegać na grożeniu gestami, np. pięścią. Przemoc może mieć także charakter bezpośredni lub pośredni, wtedy, gdy sprawca/grupa sprawców włącza lub namawia innych do ataków lub nękania rówieśników, albo rozmyślnego wykluczania wybranych kolegów lub koleżanek z grupy, starając się, by pozostawali na uboczu życia klasy. Badania HBSC wskazują, że najczęstsze formy dręczenia w szkole to przezywanie, odtrącanie i wyłącznie z grupy, lekceważenie oraz rozpowszechnianie fałszywych informacji. Problemy z cyberprzemocą Jak wspomniano, charakterystyczna dla przemocy tradycyjnej jest powtarzalność, intencjonalność, nierównowaga sił oraz to, że sprawca i nastolatek doświadczający przemocy funkcjonują w tej samej grupie rówieśniczej. W przypadku dręczenia z wykorzystaniem Internetu czy telefonii komórkowej pojawiają się natomiast inne kwestie. Tak, jak w przemocy „tradycyjnej”, sprawca lub sprawcy mogą wielokrotnie nękać kolegę czy koleżankę, wysyłając, np. obraźliwe SMS-y. Powtarzalność dręczenia poprzez Internet wynika jednak głównie ze specyfiki nowych technologii komunikacyjnych. Mianowicie to, co znalazło się w Internecie, pozostanie tam prawdopodobnie przez długi czas, można to łatwo znaleźć i skopiować, a ponadto materiały umieszczone w sieci są dostępne dla tzw. niewidzialnej publiczności – trudnej do zidentyfikowania, niekiedy bardzo licznej grupy użytkowników Internetu. Druga kwestia to świadomy zamiar wyrządzenia komuś krzywdy. Bywa bowiem tak, że osoba, wobec której skierowana została agresja, nie czuje się skrzywdzona. Bądź na odwrót, sprawca nie miał złych intencji, choć jego aktywność w sieci sprawiła komuś przykrość. Oczywiście, może tak się zdarzyć również w realnym świecie. Specyfika świata wirtualnego jednak sprzyja „nieświadomemu” krzywdzeniu innych, ponieważ w większości przypadków użytkownik nie widzi reakcji emocjonalnej świadczącej o tym, jak został odebrany poczyniony niego żart czy komentarz. Kolejna różnica pomiędzy przemocą „tradycyjną” a nękaniem w sieci dotyczy przewagi sprawców nad osobą, która doświadcza tej formy agresji. Tu bowiem przewaga może wynikać z cech komunikacji poprzez Internet. Sprawcy przemocy ukryci za swoim „nickiem” mogą mieć poczucie anonimowości – choć jak dowodzą badania większość osób doświadczających nękania internetowego wie lub domyśla się, kto jest sprawcą. Przewaga agresorów jest również efektem niemożności całkowitego usunięcia zamieszczonych w sieci materiałów. Ponadto, sprawcy są niekiedy bardziej zaawansowani w posługiwaniu się nowoczesnymi technologiami od osób doświadczających cyberprzemocy. Co więcej, badania wskazują również, że młodzież doświadczająca przemocy w realnym świecie, np. w klasie szkolnej, równolegle jest atakowana przez tych samych sprawców w sieci. Z drugiej strony, agresja elektroniczna ma miejsce wewnątrz grup, których członkowie znają się wyłącznie online. Warto też wspomnieć o tzw. „hejcie”, czyli mowie nienawiści, z którą może spotkać się każdy, kto publikuje coś w Internecie lub po prostu jest znany. Więcej o problematyce agresji elektronicznej w artykule „Agresja elektroniczna dzieci i młodzieży„. Rozpowszechnienie przemocy Ze względu na różnice w definiowaniu przemocy rówieśniczej, w tym przemocy z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, brakuje powszechnie stosowanych narzędzi do pomiaru rozpowszechnienia tych problemów. W konsekwencji trudno jest precyzyjnie określić, ilu nastolatków doświadcza przemocy, a ilu młodych ludzi jest sprawcami przemocy. We wspomnianych badaniach przeprowadzonych w ramach „Ogólnopolskiej diagnozy problemu przemocy wobec dzieci” stwierdzono, że większość nastolatków w wieku 11–17 lat (około 60%) doświadczyła przynajmniej raz w swoim życiu jednej z pięciu form przemocy: napaść zbiorowa ze strony obcych rówieśników, przemoc fizyczna ze strony znajomych rówieśników lub rodzeństwa, znęcanie się przez rówieśników lub rodzeństwo, przemoc psychiczna lub emocjonalna ze strony rówieśników oraz przemoc ze strony chłopaka/dziewczyny. Co trzeci badany nastolatek doświadczył przynajmniej jednej z ww. form przemocy w roku poprzedzającym badanie. Respondenci tych badań najczęściej doświadczyli przemocy fizycznej (41%), oraz przemocy psychicznej (28%). Według relacji uczniów badanych w projekcie HBSC w 2013/2014 roku, około 30% nastolatków w wieku 13–15 lat doświadczało dręczenia przez rówieśników ze szkoły przynajmniej raz w ostatnich dwóch miesiącach przed badaniem. Podobnie, około 30% adolescentów deklarowało aktywny udział w zachowaniach przemocowych wobec innych. Co ciekawe, wraz z wiekiem zwiększa się liczba młodych ludzi będących sprawcą dręczenia, natomiast maleje odsetek osób doświadczający tej formy przemocy. Zdecydowanie częściej doświadczenia związane z przemocą są udziałem chłopców niż dziewcząt. Wiadomo też, iż chłopcy znacznie częściej niż dziewczęta stosują przemoc fizyczną – wdają w bójki, w tym w pojedynki, w których walczą ze sobą całe grupy nastolatków. Co ciekawe, w badaniach polskich stwierdzono także, iż dziewczęta częściej doświadczają przemocy fizycznej ze strony swoich sióstr, zaś chłopcy – ze strony kolegów i znajomych. Wiele badań potwierdza, że dziewczęta częściej doświadczają przemocy psychicznej, emocjonalnej. Jednak sprawcami takiej przemocy częściej są chłopcy. Dane z „Ogólnopolskiej diagnozy problemu przemocy wobec dzieci” wskazują natomiast, że częściej chłopcy doświadczają tej formy przemocy ze strony innych chłopców, zaś dziewczęta ze strony innych dziewcząt. Cyberprzemoc, o której sporo mówi się obecnie w mediach, jest mniej rozpowszechniona niż przemoc „tradycyjna”. Natomiast tego rodzaju przemocy częściej doświadczają dziewczęta. Na przykład, w badaniach HBSC,16% chłopców oraz 22% dziewczątw wieku 15 lat przyznało, że co najmniej raz w życiu doświadczyło cyberprzemocy. Konsekwencje przemocy Przedstawiona powyżej charakterystyka rozmaitych form przemocy nie pozostawia wątpliwości, że doświadczanie przemocy rówieśniczej może prowadzić do bardzo poważnych skutków. Przemoc fizyczna pozostawia widoczne ślady w postaci sińców, zadrapań, niekiedy nawet złamań. O przemocy fizycznej mogą również świadczyć zniszczone ubrania albo uszkodzone przedmioty należące do nastolatka. Przemoc psychiczna, której konsekwencje są trudniejsze do zaobserwowania, może być dla młodego człowieka bardziej dotkliwa i pozostawić urazy natury psychicznej, które nie pozostają bez wpływu na dalsze życie młodego człowieka. Badania wskazują, że młodzież doświadczająca przemocy ma gorsze wyniki w nauce, co jest związane z problemami z koncentracją, częstym opuszczaniem lekcji, a także słabymi więziami z rówieśnikami. Młodzi ludzie doświadczający przemocy nie dysponują bowiem dostatecznymi umiejętnościami w budowaniu tych więzi, wycofują się z kontaktów społecznych, co nasila ich problemy. Przemoc niesie ze sobą szereg konsekwencji dla zdrowia psychicznego człowieka. Dzieci i młodzież doświadczająca przemocy cechuje niska samoocena oraz poczucie beznadziei. Ofiary przemocy przeżywają wiele silnych i trudnych emocji, takich jak: smutek, gniew, upokorzenie, zranienie, osamotnienie, zagubienie. Doświadczanie długotrwałego lub silnego stresu, zdenerwowania czy lęku, może sprzyjać podejmowaniu zachowań agresywnych wobec samego siebie lub innych. Długotrwałe doświadczanie przemocy może przyczyniać się do zaburzeń lękowych oraz rozwoju depresji, zaś w skrajnych przypadkach może prowadzić do samobójstwa. Co więcej, przemoc odbija się także na zdrowiu somatycznym, zwiększa bowiem ryzyko takich problemów zdrowotnych, jak np. przeziębienia. Bardziej szczegółowe informacje można znaleźć w artykule Michaela Walrave oraz Vannesa Hermana. Sprawcy przemocy także ponoszą konsekwencje podejmowanych przez siebie zachowań – bycie sprawcą przemocy rówieśniczej zwiększa bowiem ryzyko wejścia na drogę przestępczą w przyszłości. Co więcej, badania HBSC wskazują, że większe nasilenie takich dolegliwości, jak: zdenerwowanie, rozdrażnienie, zły humor, przygnębienie i trudności w zasypianiu jest większe w przypadku nastolatków doświadczających przemocy i będących sprawcami przemocy, niż wśród uczniów, którzy w ostatnim czasie nie zetknęli się z przemocą rówieśniczą.
qLoV0.
  • 1qsimtgoe0.pages.dev/186
  • 1qsimtgoe0.pages.dev/164
  • 1qsimtgoe0.pages.dev/305
  • 1qsimtgoe0.pages.dev/279
  • 1qsimtgoe0.pages.dev/114
  • 1qsimtgoe0.pages.dev/194
  • 1qsimtgoe0.pages.dev/158
  • 1qsimtgoe0.pages.dev/66
  • 1qsimtgoe0.pages.dev/61
  • najbardziej spotykanym rodzajem przemocy wobec dzieci jest